To były najlepsze lata MOJEGO ŻYCIA!
A.G.: Jak Pan trafił do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem?
K.N.: Zdecydowałem, że chcę trenować łyżwiarstwo szybkie, a jedyną drogą do tego była właśnie ta szkoła. Ojciec był trenerem w SMS – e Zakopane, ale to była moja decyzja.
A.G.: Jak Pan wspomina lata spędzone w SMS–ie?
K.N.: To najlepsze lata mojego życia, cudowna szkoła, miałem świetne warunki, żeby się rozwijać. Niewinny okres juniorski, kiedy można było się łyżwiarstwem. Nie było walki o pieniądze, w sezonie tylko jedna impreza docelowa – mistrzostwa świata juniorów. Przyjemne obozy, świetny sztab nauczycieli, oczywiście normalnie trenowałem.
A.G.: Już jako junior startował Pan w gronie seniorskim i ma Pan na swoim koncie tytuł wicemistrza świata juniorów.
K.N.: Tak. Ścigałem się z seniorami na mistrzostwach Polski, startowałem też w Pucharze Świata w Erfurcie i Heerenveen. To był sezon 2001/2002 to były moje początki w dorosłym łyżwiarstwie.
A.G.: Jak wygląda to teraz, kiedy jest już Pan studentem?
K.N.: Jest dużo gorzej! W żaden sposób nie można pogodzić nauki z treningiem. Na uczelni (AWF w Krakowie) w ogóle nie zwracają uwagi, że musimy normalnie trenować, traktują nas jak zwykłych studentów. Nie ma to jak czasy licealne!